czwartek, 28 lutego 2013

„Wezwanie do miłości” – Józefa Menendez


„Jestem Miłością. Serce moje nie może już dłużej po­wstrzymać płomienia, który je trawi.
Do tego stopnia kocham dusze, że życie za nie oddałem. Z miłości dla nich zostałem jako więzień w tabernakulum. Od dwudziestu wieków mieszkam w nim nocą i dniem, zasłonięty postaciami chleba i ukryty w Hostii, znosząc z miłości zapomnienie, samotność, wzgardę, bluźnierstwa. zniewagi, świętokradztwa.
Z miłości dla dusz zostawiłem im sakrament pokuty, by móc im przebaczać, i to nie tylko raz lub dwa, ale tak często, jak tylko będą potrzebowały dla odzyskania ła­ski. Tam czekam na nie. Pragnę, aby tam przychodziły obmyć się ze swoich win, nie wodą, lecz moją Krwią.
Różnymi sposobami objawiłem w ciągu wieków Moją miłość do ludzi: ukazałem im, jak pochłania Mnie pra­gnienie ich zbawienia. Dałem im poznać swoje Serce.(…)
Obecnie pragnę czegoś więcej. Jeśli bowiem proszę dusze o miłość w odpowiedzi na tę, która Mnie spala, to nie tylko o ich wzajemność Mi chodzi. Pragnę, by wierzyły w Moje miłosierdzie, by wszy­stkiego wyczekiwały od Mej dobroci, by nigdy nie wąt­piły w moje przebaczenie.
Jestem Bogiem, lecz Bogiem Miłości. Jestem Ojcem, ale Ojcem, który kocha czule, a nie z surowością. Serce moje jest nieskończenie świę­te, lecz i nieskończenie łagodne. A znając nędzę i sła­bość ludzką, nachyla się ono ku biednym grzesznikom z nieskończonym miłosierdziem.
Kocham dusze, które, popełniwszy grzech, z pokorą przychodzą Mnie prosić o przebaczenie. Ko­cham je także, gdy opłakują swój drugi grzech. I jeśli się to powtarza, nie mówię miliard, ale milion miliardów razy, kocham je i przebaczam im zawsze i zmywam tą samą Krwią tak samo ostatni, jak i pierwszy upadek.
Ja się nie męczę duszami i moje Serce oczekuje bez przerwy, by przychodziły chronić się w Nim -  i to tym bardziej, im bardziej czują się nędzne. Czy ojciec nie troszczy się bardziej o dziecko chore, niż o to, któremu nic nie do­lega? Czyż nie okazuje mu więcej czułości i troskliwo­ści? Tak i moje Serce z większą jeszcze delikatnością i współczuciem zwraca się do grzeszników niż do spra­wiedliwych.
Oto co pragnę duszom wytłumaczyć: będę pouczał grzeszników,że miłosierdzie Serca Mego jest niewyczerpane; dusze oziębłe i obojęt­ne - że Serce moje jest ogniem, który chce je rozpalić, ponieważ je kocha; dusze pobożne i dobre - że Serce moje jest drogą, po której kroczy się ku dosko­nałości i dociera bezpiecznie do błogosławionego kresu.W końcu od dusz Mnie poświęconych, więc kapłanów i zakonników, od dusz wybranych i uprzywilejowanych, zażądam raz jeszcze, aby ofiarowały Mi swoją miłość i nie wątpiły o Mojej miłości, lecz przede wszystkim, aby  okazały Mi swoją ufność i by nie wątpiły w moje miło­sierdzie. Jakże to łatwo spodziewać się wszystkiego od Mego Serca...".

Z  Artykułu „Jestem Miłością” w Miłujcie się 1-2013  

czwartek, 7 lutego 2013

Medytacja prowadzona „Pragnę Cię”


Boże słowo „Pragnę” po raz pierwszy wypowiedziane na Kalwarii nadal rozbrzmiewa w każdym miejscu i czasie. Bóg wciąż je wypowiada w pustce ciemnym i samotnym miejscu każdego ludzkiego serca.

„Jezus pragnie nas tu i teraz… Czy słuchamy, gdy mówi: „Pragnę twojej miłości”?... Czy Go słyszymy?... Mówi właśnie teraz”.
Matka Teresa

„Oto stoję u drzwi i kołaczę”.
Ap 3,20

To prawda. Stoję u drzwi twojego serca dzień i noc. Nawet gdy nie słyszysz nawet gdy wątpisz, że to mógłbym być Ja, jestem tam. Wyczekuje najmniejszego nawet znaku że odpowiadasz najdrobniejszej oznaki zaproszenia która pozwoli Mi wejść.
Chcę abyś wiedział że kiedykolwiek Mnie zapraszasz przychodzę. Zawsze niezawodnie. Przychodzę cicho niepostrzeżenie lecz z nieskończoną mocą i miłością przynosząc wiele darów Mojego Ojca. Przybywam z Moim miłosierdziem pragnieniem, aby ci przebaczyć wyleczyć cię. Przychodzę z miłością która przekracza twoje rozumienie – miłością której każda cząstka jest tak wielka jak miłość która sam otrzymałem od Ojca. „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” (J 15,9). Przychodzę w pragnieniu pocieszenia cię  i dania ci siły aby podnieść cię i opatrzyć twoje rany. Przynoszę Moje światło aby rozproszyć twoje ciemności i wszystkie wątpliwości. Przychodzę z mocą abym mógł ponieść ciebie i wszystkie twoje brzemiona; z łaską aby dotknąć twojego serca i przemienić życie; z Moim pokojem który daje by ukoić twoja dusze.
Znam cię na wskroś. Wiem wszystko o tobie. Policzyłem nawet włosy na twojej głowie. Nic, co dotyczy twojego życia nie jest mi obojętne. Towarzyszyłem ci przez wszystkie lata i zawsze cię kochałem nawet gdy błądziłeś. Znam każdy twój problem; znam twoje potrzeby lęki i zmartwienia. Słyszę każdą wyszeptaną przez ciebie modlitwę zawsze. Nawet gdy wydaje się że milczę zawsze działam w twoim życiu aby ci błogosławić i chronić cię.
Jestem przy każdym poruszeniu twojego serca przy każdej twojej myśli. Znam cały twój ból twoje zmagania i próby przez które przechodzisz twoje niepowodzenia i smutki. Tak znam tez wszystkie twoje grzechy. Ale zapewniam cię znowu że cię kocham nie za to co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś. Kocham cię dla ciebie samego. Kocham cię ponieważ jesteś. Kocham cię dla piękna i godności którymi Mój Ojciec cie obdarzył stwarzając cię na swoje podobieństwo. To jest godność o której zapomniałeś, piękno które splamiłeś swoim ego i grzechem.  Lecz kocham cię takim jakim jesteś, nieskończenie, całkowicie, bez zastrzeżeń. Przelałem własną krew aby cię odzyskać. Jeśli tylko zawierzysz mi, Moja łaska dotknie wszystkiego co w twoim życiu wymaga zmiany, a Ja dam ci siłę aby uwolnić się od grzechu i wszystkiego co cię krępuje i obciąża, wszystkiego, co odciąga cie ode Mnie.
Wiem co masz w sercu. Znam twoja samotność i wszystkie zranienia: odrzucenia, osadzenia, upokorzenia. Zniosłem je wszystkie przed tobą, zniosłem je dla ciebie, tak byś miał udział w Mojej sile i zwycięstwie. Szczególnie znam twoją potrzebę miłości, pragnienie bycia akceptowanym i docenionym, kochanym i otaczanym czułą opieką. Lecz jakże często pragnąłeś na próżno szukając tej miłości poza Mną, który jestem Źródłem.  Usiłowałeś wypełnić wewnętrzną pustkę ulotnymi przyjemnościami a często nawet jeszcze większą pustką grzechu. Czy odczuwasz pragnienie miłości? „Jeśli ktoś jest spragniony[…] niech przyjdzie do Mnie” (J 7,37). Zaspokoję twoje pragnienie miłości bardziej niż tego oczekujesz. Czy pragniesz być docenionym i otoczonym troską? Troszczę się o ciebie bardziej niż możesz to sobie wyobrazić tak bardzo że opuściłem dla ciebie niebo i umarłem na krzyżu abyśmy byli jedno.
Czy nie wiesz ze twoje pragnienie miłości to pragnienie Mnie który jestem miłością? Ja sam jestem odpowiedzią na twoje najgłębsze pragnienia.
PRAGNĘ CIĘ… Tak to jest jedyny sposób opisania mojej miłości do ciebie: Pragnę cię kochać i być kochanym przez ciebie – oto jak jesteś mi drogi.

Przyjdź do Mnie a wypełnię twoje serce i uleczę rany. Sprawię że będziesz nowym stworzeniem. Dam ci pokój we wszystkich twoich zmaganiach.
- Nigdy nie możesz zwątpić w Moje miłosierdzie, Moja akceptacje, pragnienie aby przebaczać, aby ci błogosławić i żyć w tobie.
- Jeśli czujesz się nieważny w oczach świata to nieistotne. Dla mnie nie istnieje nikt kto znaczyłby więcej niż ty.
 - Otwórz się na mnie, przyjdź do Mnie, pragnij Mnie, oddaj Mi swoje życie, a dowiodę ci jak ważny jesteś dla Mojego serca.

Nie wiesz że Mój Ojciec ma już doskonały plan przemienienia twojego życia począwszy od tej chwili? Zaufaj mi. Każdego dnia zaproś Mnie abym wszedł i pokierował twoim życiem – a tak zrobię  Wobec Mojego Ojca w niebie obiecuje czynić cuda w twoim życiu  Dlaczego miałbym tak zrobić  Ponieważ cię pragnę  Wszystko o co proszę to abyś zawierzył mi się całkowicie. Ja zrobię całą resztę.
Nawet teraz widzę miejsce jakie Mój Ojciec przygotował dla ciebie w Moim królestwie. Pamiętaj, że w tym życiu jesteś jedynie pielgrzymem w drodze do domu. Rzeczy tego świata nigdy nie zadowolą cię ani nie dadzą pokoju którego szukasz. Wszystko czego szukałeś poza Mną pozostawiło cię jeszcze bardziej pustym więc nie trzymaj się kurczowo rzeczy materialnych. Nade wszystko nie uciekaj ode Mnie gdy upadniesz. Przyjdź do Mnie bezzwłocznie. Gdy dajesz Mi swoje grzechy sprawiasz Mi radość tym, że mogę być twoim Zbawicielem. Nie istnieje nic czego nie mogę wybaczyć i uleczyćPrzyjdź więc teraz i ulżyj swojej duszy.
Bez względu na to jak bardzo możesz zbłądzić, jak często o mnie zapominasz, jak wiele krzyży nosisz w tym życiu, chce abyś zawsze pamiętał o jednej rzeczy, która się nigdy nie zmieni: Pragnę cię – takim jakim jesteś  Nie musisz się zmieniać aby uwierzyć w Moją miłość – to twoja wiara w Moją miłość cię przemieni. Zapominasz o Mnie, a jednak szukam cię w każdej chwili stojąc u drzwi twojego serca i kołacząc. Czy trudno jest ci w to uwierzyć?  Jeśli tak spójrz na krzyż, spójrz na Moje serce które zostało przebite dla ciebie. Czy nie zrozumiałeś mojego krzyża?  Wiec jeszcze raz wsłuchaj się w słowo które tam wypowiedziałem ponieważ mówi ono wyraźnie dlaczego zniosłem to wszystko dla ciebie:  Pragnę (J 19,28). Tak pragnę cię – i jak mówi dalszy ciąg psalmu który cytowałem: „na współczującego czekałem ale go nie było” (Ps 69,20). Przez cale twoje Zycie poszukuje twojej miłości – nigdy nie przestałem zabiegać o to by cię kochać i by być kochanym przez ciebie. Próbowałeś wielu rzeczy w poszukiwaniu szczęścia. Dlaczego nie spróbujesz otworzyć swojego serca na Mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek przedtem?
Kiedykolwiek otwierasz drzwi swojego serca gdy podchodzisz wystarczająco blisko słyszysz jak nieustannie mówię nie za pomocą ludzkich słów lecz w duchu:

Bez względu na to co zrobiłeś kocham cię dla ciebie samego. Przyjdź do mnie ze swoja nędzą i grzechem ze swoimi kłopotami i potrzebami całym swoim pragnieniem aby być kochanym. Stoję u drzwi twojego serca i pukam. Otwórz Mi ponieważ cię pragnę.

„Jezus jest Bogiem tak wiec Jego miłość Jego pragnienie jest nieskończone. On Stwórca świata prosił o miłości Swojego stworzenia”.

„On pranie naszej miłości…”

„Pragnę” – czy to słowo pobrzmiewa w twojej duszy?”

„Dziś Jezus chciał wziąć cię w swoje ramiona. Dziś Serce Jezusa było otwarte by cię przyjąć. Czy byłeś tam?”
Matka Teresa



Źródło: Joseph Langford „Matka Teresa: ukryty ogień.” ,wyd. Znak 2010, s.123-127